PO WIECZORKU

Joanna Gręzak


INNE ŚWIATY I KLIMATY



20 kwietnia 1995 to dzień, w którym oczy zgromadzonych w naszym klubie gości i klubowiczów, a przede wszystkim światło dzienne, ujrzało debiutancki zbiorek Anny Jankiewicz pt. "Golani". Pretekstem do jego powstania było seminarium feministyczne, które zaprowadziło Anię aż do Izraela To dla Izraela i dzięki niemu są te wiersze.

Pierwszą myślą, jaka nasunęła mi się po ich usłyszeniu, był wpływ zmiany otoczenia przez poetę na jego płodność pisarską. Różnie z nią bywa. Osobiście, pomimo paru okazji, nie stworzyłam na obczyźnie ani jednego wiersza zapisywalnego za pomocą słów; podobnej niemożności doświadczył Zbyszek Milewski i zapewne wiele innych osób.

Skądinąd znane są liczne wiersze przywożone przez poetów z podróży, że wspomnę sławnego wieszcza (z krymskich wojaży przywiózł dwa tomiki), czy klubowiczkę Agatę Skowron-Nalborczyk (też dwa zbiorki). Ruch, zmiana, kontakt z nowym lub znanym z wcześniejszych pobytów miejscem często zsyła natchnienie o piorunującej mocy: przyroda aż prosi się, by poświęcić jej choć słowo, a spotkanie z inną kulturą rodzi refleksje - osobiste, konfrontacyjne i uniwersalne.

Świat jest podobno jeden, ale to tylko złudzenie. Podobnie jak to, że w ogóle istnieje. Tak naprawdę stwarza się co chwila, a wrażenie ciągłości wynika z braku inwencji. Tak naprawdę światów jest nieskończenie wiele.

W Izraelu na przyklad są przynajmniej dwa. O ich przyrodzie nie dowiemy się ze zbiorku Ani wiele, ale o granicy między nimi - owszem. Kto chce, może ten podział odebrać jako niespotykany gdzie indziej folklor lokalny, dla mnie to niepojęte, przerażające zjawiska.

Jeżeli istnieje transcendencja, to z pewnością można jej doświadczyć WYJEŻDŻAJĄC. Zostawmy nieco sfatygowane JA w duszach przyjaciół, w schowanym w szafce ulubionym kubeczku i naszej nieobecności na ulicach, by zaistnieć w innym świecie jako ta sama, a jednak INNA osoba. Patrzmy na swoje codzienne JA z daleka uświadamiając sobie, a nawet potrafiąc nazwać w sobie to, o czym wcześniej nie mieliśmy pojęcia lub czego nie potrafiliśmy określić.

Myślę, że czytając zbiorek Ani, jesteśmy świadkami osiągnięcia takiej kosmicznej świadomości, która umożliwia opuszczenie aktualnego wcielenia. Dlatego poza cichą przestrzenią pustyni Negev możemy także na chwilę odwiedzić magiczne TAM.

Dużo w tym zbiorku wierszy dla bliskich i przyjaciół - tych którzy byli tuż obok i tych, którzy zostali daleko. Ich ogromna siła w moim irracjonalnym odczuciu, że są także dla mnie.

O samym wieczorku nie powiem dużo. Ania była sobą, muzyka była poruszająca, publiczność była liczna, a winogrona soczyste.

Na koniec Ania życzyła mi, abym mogła napisać coś - tam. Kto wie...

Joanna Gręzak