ANETA NALBORCZYK




CZYSTY OPIS

z kryjówki fotela
obserwuję
parapet mojej twarzy
po którym wolno
spaceruje łza

jest tak cicho
że słychać
ślizgające się
po gładkiej powierzchni
pazurki






NAGLE ZNIKAM

nagle znikam

w zagłębieniu
twojej ciepłej dłoni
palę się śniegiem

czarnym kotem milczenia
za granicę nocy
uciekam

już mnie nie dogonisz
dzisiaj

i przyjdzie sen
niespokojny
z twardą kulą księżyca
w gardle


rys. Aneta Nalborczyk






ZA WCZEŚNIE

jeszcze nawet
za wcześnie na żart
że to naprawdę

na razie
można tylko
pszczołą
zaplątaną w zasłonę
brzęczeć
kroplami deszczu
o parapet dzwonić

i chodzić cicho
na palcach

żeby
nas z siebie
nie wypłoszyć




rys. Aneta Nalborczyk


WIDOK Z OKNA

Białe miasto
śpi w dolinie
przykryte pledem
z pędzelkami

po tej miękkiej rozciągłości
sporadycznie
spacerują domy

czasami nawet
podchodzą bliżej
strzygąc uszami






CZEKANIE ROZMYŚLAJĄCE

1.

drżą moje wargi
zaciśnięte
na brzegach lasu

skrapla się mgła
w odstępach
niewypowiedzianych

ciężkimi powiekami
otwieram drzwi
werandy

jeszcze jedno
wiadro słońca
wnoszę


2.

sny
przemykają bezszelestnie
w pokrzywach

łamią mi się
suche myśli
w palcach

jabłoń głucho
pierwszymi owocami
pęka

wiatr w kredensie
tłucze
w pokrywkę czajnika

















rys. Aneta Nalborczyk