
przedstawia na bis
PAN JEZUS
Przy leśnej drodze
która swoje istnienie zawdzięcza
rowerom pijanych wieśniaków
siedzi
Pan Jezus
któremu swoje istnienie zawdzięczają
pijani wieśniacy
Deszcz litościwie
zmywa polichromię z Jego twarzy
lecz co noc
jakiś sadysta
domalowuje Mu oczy
PRZYJACIEL
Chrystus Nasz Pan
był niezłym rozrabiaką
na przykład
libacja w galilejskiej Kanie
albo
zadyma z kupcami w świątyni
gdy siedzę w winiarni
i spod stołu polewam marną wódkę
myślę
że przydałby mi się taki przyjaciel
wracam do domu
obok kościoła stoi krzyż
na którym
nie wisi nikt
na moim łóżku
ślady krwi
wyjmuję resztki cierni z poduszki
zasypiam
i śni mi się cud
* * *
Budda jest kobietą
czasem trzepie dywan
mrucząc świętą wibrację
Ommm...
po dwudziestej drugiej
dozorca przepędza ją z podwórka
dajże LUDZIOM spać kobito
Budda jest kobietą
łagodną
karmi ptaki wibracją
Ommm...
wie wiele o cierpieniu
narodzin
pieluch
odleżyn
i śmierci
ale nie zdradza tego nikomu
nawet sąsiadce
Ommm...
Budda jak każda
pierze swoje majtki
marząc o cichej starości
Budda jest kobietą
we mnie
MARTA I MARIA
Na zapodeszwionych trotuarach
szukam cię piętaszkowy śladzie
W gniazdach sępów
szukam cię odmałżowiona
perło
W nocnych barach
szukam cię roso poranna
W tłumie Mart
szukam cię Mario

rys. Jarek Kuźmiński
SPÓJRZ
gdy nie wierzysz już w nic
spójrz
na dopalającego się
papierosa
co on ma powiedzieć
umiera z godnością
mniejszą jedynie od tej
którą ma
zapałka
DZIEWCZYNKA Z ZAPAŁKAMI
Ona nie kupczyła zapałkami
lecz tanim winem
panie Christianie
i siebie wymieniała na jęk
bilonu Babilonu
Nie zimą lecz latem proszę pana
nie na śniegu lecz na rogu
w bladym słońcu blade uda
a miała je po Boskim Stworzeniu
Nie w chuścinę lecz w maestrię
lokalnego fryzjera obuta
skuta w gorset i nie zapałek
lecz brwi płomieniem kusiła
Lady Ladaco
ladacznica
zwykła kurwa panie Christianie
samotna
